Czapeczka z resztek

Ostatni projekt był troszkę wymagający. Jak wiecie warkocze i inne plecionki, zwłaszcza na całej przerabianej powierzchni, są pracochłonne i wymagające dość dużej cierpliwości. Jestem osobą, która jak coś zaczyna to lubi doprowadzić do końca ale tutaj zrobiłam mały wyjątek. Aby się nie przepracować i nie stracić zapału do tych warkoczyków, wzięłam moment oddechu i...


...zrobiłam czapę dla mojej "Radości" ;-).
Włóczki, to była tzw. zbieranina. Nuovo Jaipur i Essentials to przeurocze bawełny, których jestem wielką fanką. Jednak tą drugą polecam do robótek zawierających chociaż kilka wzorów, ponieważ przy jerseyu, dzianina się troszkę kręci, czyli ucieka nam w jedną stronę. Natomiast Nuovo Jaipur świetnie sprawdzi się przy gładkim ściegu.
Dla takiej kruszynki, która ma 5 miesięcy, nabrałam 100 oczek na drut nr 3 i przerobiłam kilka okrążeń wzorem ściągaczowym (3/3) Następnie zmieniłam grubość drutów na 4 i zaczęła się totalna niedbałość o paski. Robiłam je na wyczucie. W jednym miejscu wplotłam mały warkoczyk z 4 oczek, który ciągnie się przez całą wysokość czapki, poczynając od ściągacza.  Na odpowiedniej wysokości, wyznaczyłam sobie 6 punktów w których zamykałam po 1 oczku (czyli dwa oczka przerobione razem). Kilka takich okrążeń, oczywiście nie do momentu aż zamknę wszystkie oczka. Na drutach zawsze w takiej sytuacji pozostawiam ok 30-40 oczek (zależy od wielkości czapki) i w tedy zamykam wszystkie oczka. Odcinając nitkę pamiętam, aby zostawić kilka dodatkowych cm na zszycie góry czapki. Następnie w ruch idzie szydełko i przeplatam pozostałą nitkę przez co drugie zamknięte oczko i zaciskam.
Oto krótka historia, jednodniowej robótki, zwanej moim "przerywnikiem w dzierganiu" ;-).

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty