Falbaniasta sukienka
Z tego projektu jestem chyba najbardziej zadowolona w ostatnim czasie!
Przyznam, że są takie dni kiedy mam dość drutów włóczek i wymyślania wzorów. To wymyślanie z tego wszystkiego jest chyba najgorsze. Nie można się zdecydować na wzór, fason, co zacznę to spruję i to jest najbardziej frustrujące ale tym razem tak nie było!!!
Wigilia, Boże Narodzenia to był czas odpoczynku i odwiedzin u rodziny. Robótki i moja głowa musiała odpocząć i się zresetować.
Te jednak bardzo krótkie dwa dni wystarczyły aby do zrelaksowanego umysłu przyplątał się pomysł na sukienkę w falbanki... ;-)
Włóczkę Felce , którą użyłam, może niektórzy pamiętają z pewnej spódniczki. Na niej właściwie uczyłam się dziergać w taki fantazyjny sposób.
Uwielbiam takie pomysły,kiedy od początku do końca robótki wiem jak ma wyglądać dany projekt i z wielką przyjemnością do niego zasiadam, a wręcz nie mogę się od niego oderwać. Nawet w połowie dziergania jestem pełna entuzjazmu i mam pewność, że kieruję się we właściwą stronę, bo czasem bywa tak, że pomysł ciekawy jest i zapał, a w połowie robótki wszystko znika.
Zaczęłam w drugi dzień świąt, a w niedzielę skończyłam!
Taki jest rezultat mojego natchnienia, co o nim sądzicie?
Przyznam, że są takie dni kiedy mam dość drutów włóczek i wymyślania wzorów. To wymyślanie z tego wszystkiego jest chyba najgorsze. Nie można się zdecydować na wzór, fason, co zacznę to spruję i to jest najbardziej frustrujące ale tym razem tak nie było!!!
Wigilia, Boże Narodzenia to był czas odpoczynku i odwiedzin u rodziny. Robótki i moja głowa musiała odpocząć i się zresetować.
Te jednak bardzo krótkie dwa dni wystarczyły aby do zrelaksowanego umysłu przyplątał się pomysł na sukienkę w falbanki... ;-)
Włóczkę Felce , którą użyłam, może niektórzy pamiętają z pewnej spódniczki. Na niej właściwie uczyłam się dziergać w taki fantazyjny sposób.
Uwielbiam takie pomysły,kiedy od początku do końca robótki wiem jak ma wyglądać dany projekt i z wielką przyjemnością do niego zasiadam, a wręcz nie mogę się od niego oderwać. Nawet w połowie dziergania jestem pełna entuzjazmu i mam pewność, że kieruję się we właściwą stronę, bo czasem bywa tak, że pomysł ciekawy jest i zapał, a w połowie robótki wszystko znika.
Zaczęłam w drugi dzień świąt, a w niedzielę skończyłam!
Taki jest rezultat mojego natchnienia, co o nim sądzicie?
Jedna wielka słodycz!!!!!
OdpowiedzUsuńdzieki, troche tak wlasnie mialo byc, falbianiasta sukieneczka dla ksiezniczki, kolor tylko nie jest przeslodzony...
UsuńCudna sukieneczka :-) Wspaniałe falbanki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
dziekuje Kasiu!
UsuńCukiereczek! Chyba tylko na ludziu zdjęcia byłyby bardziej urokliwe. Pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńno niestety nie mam jeszcze malej księżniczki w domu, ale robię wszystko co w mojej mocy żeby to zmienic... :D
UsuńSukieneczka jest prześliczna. A te falbanki to majstersztyk. Czy mogę zapytać jak są zrobione? Przy okazji życzę wielu wspaniałych pomysłów i błyskotliwej kreatywności na cały nowy 2015 rok :-)
OdpowiedzUsuńDziękujemy, pomysłów nigdy dość! A co do falbanek to tutaj co nieco staralam sie wytlumaczyc - http://bifernopl.blogspot.com/2013/05/falbankowy-zawrot-gowy.html. Pozdrawiam
Usuń